poniedziałek, 29 października 2012

przerwa w programie

Nie ma mnie tu już dłużej. Przerwa w życiorysie na piekielną przeprowadzkę i na "co dalej będzie..zobaczymy" Zmęczona ,zniechęcona i trochę przerażona....

środa, 3 października 2012

Kolejowo

Znowu w pociągu relacji Kraków-Warszawa.Tym razem pociąg bez miejscówek. niesamowite co zaczyna się dziać z ludźmi  kiedy widzą ,że na peronie zbiera się co raz większy tłum.
Ten niesamowicie udzielający się niepokój(kolejny dowód na to,że człowiek jest zwierzęciem stadnym :), nerwowe dreptanie i wielokrotna zmiana miejsca w nadziei, że to miejsce które właśnie wybraliśmy będzie tym, w którym najbliżej nam będzie do drzwi wagonu. Nagle z obcych sobie ludzi zamieniamy się w co raz to bardziej wrogi sobie tłum. Może to dlatego, że jednak koleje nie rozpieszczają nas nadmierną punktualnością i komfortem podróżowania. A może wielu z nas pamięta jeszcze te czasy kiedy pociągi osiągały rekordowe czasy opóźnienia. Pamiętam jak będąc małą dziewczynką wracałam z mamą z ferii zimowych.Jeśli pamięć mnie nie zawodzi była to też wyjątkowo mroźna zima. Na peronie już nawet nie morze, a ocean głów.Nie było skraweczka miejsca nawet na to by postawić bagaże. Pamiętam jak bardzo było mi zimno i panią, która z głośników podawała co raz to bardziej abstrakcyjne liczby i czas opóźnienia pociągu. Jeśli o mnie chodzi był to jakiś rekord...270 minut!!!! I wreszcie stało się..pociąg nadjechał...
Nie przeżyłam wojny a stan wojenny ledwo pamiętam. A walka o przetrwanie kojarzy mi się wyłącznie ze szkołą lub pracą w korporacji. Jednak to co się wtedy wydarzyło to był pogrom!! Wściekły, groźny i zdesperowany tłum rzucił się do drzwi pociągu i porwał nas z taka siłą ,że trzymając się  kurczowo ręki mamy bałam się , że jak nas rozdzielą to już nigdy, przenigdy nie odnajdziemy się w tym koszmarnym chaosie. Moja matka jak dzika lwica zamiast do drzwi rzuciła się w stronę okna i jakby nagle dostała jakichś tajemniczych mocy wsadziła mnie przez okno do przedziału i sama dołączyła tą sama drogą. Do dziś nie umiem sobie przypomnieć jak ona to zrobiła. Nienawistne spojrzenia tych którym nie udało się usiąść, towarzyszyły nam do końca podróży. Awantury i bójki na korytarzu. Jak to mówi dziś młodzież" masakra".
W porównaniu do tamtych czasów nie mam więc prawa narzekać. A jednak ten lęk gdy nadjeżdża pociąg a ludzie ruszają w jego stronę, towarzyszy mi do dnia dzisiejszego. Dlatego stoję sobie spokojnie z boku i czekam aż ta fala się przetoczy ,ludzie dopadną swoich upragnionych miejsc obok okna lub przy korytarzu i dopiero ruszam w stronę wagonu. Tak jest i dziś. Kiedy wszyscy już rozsiedli się wygodnie okazuje się ,że miejsca jest całkiem sporo. Tłum się uspokoił i kołysany rytmem pociągu ucina sobie drzemkę. Siedzę i patrzę przez okno..ciuch ciuch ciuch........
Do zobaczenia na peronie w drodze powrotnej :)

Karla

poniedziałek, 17 września 2012

Oświadczenie

Szanowni Państwo

Jestem osobą o dużej wrażliwości,często określanej mianem "neurotycznej"....
Mam za sobą dużo przykrych doświadczeń z dzieciństwa i wczesnej młodości
Wiem czym jest przemoc,doświadczyłam jej i doświadczałam nią innych..
Podejmowałam w życiu wiele nierozważnych decyzji i ponosiłam tego koszty..
Brałam,piłam upadałam i wstawałam.....
Kochałam, nienawidziłam i znowu kochałam....
Nie opowiem tego światu bo świat ma swoje problemy..
Wspieram anonimowo pewne cele i instytucje w które wierzę...
Jeśli  bycie w tym kraju aktorem popularnym ma się wiązać z wieczną ustawką,histerią, epatowaniem własną mizerotą,zwalaniem winy na wszystkich,nie braniem odpowiedzialności za siebie i własne życie ,reżyserią perfekcji własnego życia zaraz po to by ten mit obalić....to chce zostać operatorem koparki...... i  mówię to z wielkim szacunkiem dla tego zawodu...


pozdrawiam


czwartek, 13 września 2012

szok!!

Po dość długiej przerwie w obserwowaniu mediów ,portali plotkarskich(nie ukrywam,że lubię owe śledzić) i innych źródeł "szczególnie ważnych " informacji ze świata sław,sławek i celebrytków doznałam szczerego i autentycznego szoku! Ja wiem,że dwudziestu lat nie mam(chociaż są tacy co twierdzą ,że na swoje nie wyglądam..mili ludzie :)okazuje się,że aby być sławnym potrzebne jest parę dosłownie rzeczy:
1. Być grubym i schudnąć
2.być w ciąży i schudnąć po (najlepiej w jak najkrótszym czasie,chyba nawet są ustalane jakieś rekordy)
3.być chudym i się roztyć
4.być w ciąży i nie schudnąć jak cała reszta która zrobiła to w ciągu tygodnia
Nie jestem już  w stanie odnaleźć informacji o tych wszystkich popularnych teraz osobach w czym grają, w czym źle zagrały ,co zrobiły dobrze albo co zrobili znaczącego dla sztuki ,ludzkości lub....już sama nie wiem czego
skądinąd wiem,że ci ludzie często nie tylko chudną,zachodzą w ciąże ,chudną po ciąży,tyją,piją czy się rozwodzą.....Dlaczego więc nasze media opierają się tylko na tej stronie bycia sławnym.,,?
Czy jesteśmy już motłochem co to tylko chleba i igrzysk?!
Czy to odbiorca kreuje media?Czy może jednak media kreują odbiorcę?!
Boje się i obawiam,że to jednak media walczą o idiotów przed telewizorami ,o te 20/30% procent udziałów .Cała reszta jest nieważna . Może jednak ktoś w końcu pomyśli,że zamiast pewnych 20% zawalczymy o tych co poszli oglądać "how i meet your mother" a nawet "grey's anatomy"
Polacy to nie jest tylko klasa uboga albo bogata. Mamy klasę średnią z poczuciem humoru, dystansem. Nie chcę by opowiadano nasze historie tylko stereotypami, nie chcę uproszczeń, Chcę być postaciami z krwi i kości, nie czarno-białymi , chcę być cała gamą wątpliwości, całą gamą decyzji nie do podjęcia.chcę być gejem  ,usuwać ciąże, robić in vitro... Chcę życia ...Chcę by aktorzy w naszym kraju nie obawiali się własnych opinii i decyzji. chcę by mówiono o tym co zrobiłam jako artysta . chcę by związek zawodowy  działał na moją korzyść a nie korporacji dla której pracuję!! Wreszcie,chcę by każdy z nas miał odwagę powiedzieć jak go potraktowano w nadziei ,że sprawiedliwości stanie się zadość...tyle

i po dramie:)

Długa przerwa.... mnoga zdarzeń. Nawet nie wiem od czego zacząć. Warszawa. Po tak długiej przerwie.Wniosek.. Warszawa nie jest kapsułą czasu.Zdecydowanie :) tutaj szczątki wspomnień odnajduje w małych szczegółach,drobnych detalach. Jednak to miasto urosło,rozrosło się niewiarygodnie.Estakady,ogromne budynki,nowoczesny styl i siedem lat nieobecności sprawiły,że znów jestem tu nowicjuszem.Najpierw cholerny gps przewiózł mnie z punktu A do punktu B przez cała masę punktów nijak nie mających się do początku alfabetu :)Jednak po długim krążeniu , setce wypowiedzianych słów mocno niecenzuralnych ,wreszcie dotarłam do celu.Warsztaty dramy w oparciu o teatr forum..Centrum astronomiczne ( no bo gdzie taki kosmita jak jak mógłby trafić ;) pusta sala i oczywiście jestem pierwsza. Niesamowite jak po mimo posiadanych na plecach lat bywania w świecie i wśród ludzi , za każdym razem czuję się jak uczniak w pierwszej klasie.Serce drży, ręce się pocą  i nagle tak strasznie wątpisz w swoją inteligencję. Klasyfikujesz się ,porównujesz i" wszechstrasznie" oceniasz.....Czy Wy też tak macie? Czy jednak może znowu powinnam udać się do specjalisty ;) Czy wchodzenie w nowe sfery budzi wasze kompleksy ,lęki?Jak sobie z tym radzicie? w moim przypadku pomógł zdecydowanie prowadzący warsztaty i "guru" teatru forum Adrian Jackson.. Starszy mężczyzna z tak niewiarygodnym poczuciem humoru:) dosłownie, nie raz spadałam z krzesła słysząc jego anegdoty a do tego sposób w jaki je opowiadał. Dla mnie jako aktorki uczta warsztatu!. Nie opowiem czym jest teatr forum, bo przez pięć bardzo intensywnych dni sama mam nadzieję,że zrozumiałam chociaż jądro informacji :) Wiem tylko,że jest to metoda która działa .którą chcę wykorzystać do pracy z tymi,tórym bardzo może to pomóc lub pokazać im,że są drzwi i są rozwiązania ..... Zachwyconam,zainspirowanam i urzeczonam :) przepis na jesień juz za dwa dni
ache Karla

ps. zachęcam jednak do interakcji Panowie i Panie...Dialog jednak bardziej inspiruje :)
ps2 oddemonizowałam Warszawę:)
link dla tych ,których zainteresuje teatr forum

http://www.cardboardcitizens.org.uk/

sobota, 1 września 2012

w kapsule czasu

Zaniedbałam trochę pisanie ostatnimi czasy. Ale też dużo  u mnie się dzieje.Podróżuję między trzema istotnymi dla mnie światami a każdy z nich zostawił we mnie istotny kawałek ,ukształtował moje dzisiejsze ja i nierozerwalnie już pozostał zintegrowany z moją przeszłością ,teraźniejszością i przyszłością....Kraków -Warszawa-Łódź. Trzy miasta oddalone od siebie kilometrami różnic..
Dziś siedzę na Placu Wolności w łodzi i doświadczam swoistego powrotu do przeszłości. Miasto mojego dzieciństwa i zbuntowanej młodości. Tu się zaczęła rodzić moja tożsamość,charakter, tu spotykałam ludzi którzy wpłynęli na dalsze losy jednostki z moim nazwiskiem i imieniem ....Drepcząc tak śladami swojej przeszłości odnajduję w sobie różne jej kolory. Czasem  zachwyty, większe i mniejsze upadki, strach i radość . Jednak dziś właśnie, z dalszej perspektywy widzę jakiej to miasto dodało mi siły.Jak to co w nim było,zdarzyło się i przeżyłam zostało we mnie jako mocny fundament..  Kocham je z jego upadkiem,biedą i smutkiem. Kocham to ,że mimo tego są tu ludzie którym się chce,którzy żyją z dnia na dzień i nie szukają schronienia w powierzchowności. Kocham to ,że Plac Wolności dalej gromadzi łódzką młodzież.Tak jakby nic się nie zmieniło. Jakby tutaj właśnie czas się zatrzymał.  Siedzę tu sobie i patrzę na nich, na stare tramwaje i zastanawiam się, kiedy dołączy do mnie paczka z liceum:)Kościuszko zaś patrzy na mnie,uśmiecha się i zdaje się mówić "Fajnie,że wróciłaś". Już się nie boję...:)




sobota, 25 sierpnia 2012

od jutra

od jutra będę się zdrowiej odżywiać
od jutra będę więcej się ruszać
od jutra będę dla siebie lepsza
od jutra będę siebie bardziej cenić
od juta będę częściej dzwonić do bliskich
od jutra znajdę czas na swoje pasje...
od jutra...
jutra....
czy może ktoś poprosić życie by zaczekało na mnie .....do jutra...






smucę i mędzę wiem.pewnie od krojenia cebuli..ale za to przepis dla chętnych..:)


zielona soczewica ze szpinakiem na miętową nutę
szklanka zielonej soczewicy
młody szpinak( ja kupuję taki w paczkach)
250g pieczarek
2 duże cebule
duży ząbek czosnku
świeże chilli(lub jeśli nie mamy to 1/2 łyżeczki cayenne)
ok 500 ml bulionu z warzyw
4 łyżki świeżej mięty
4 łyżki świeżej kolendry
2 łyżki natki pietruszki
1/2 łyżki stołowej mielonego kminu
łyżeczka mielonego imbiru
świeżo wyciśnięty sok z całej cytryny
sól
pieprz
cukier trzcinowy

soczewicę przepłukać
 na patelni rozgrzewamy oliwę z oliwek( lub masło ghi)
dodajemy poszatkowana w listki cebulę i rozdrobniony czosnek aż cebula zmięknie
dodajemy kolejno imbir,kmin i rozdrobnione chilli( to oczywiście indywidualnie trzeba wyczuć ile ,ja lubię ostro )
chwilę smażymy i dodajemy soczewicę mieszamy a następnie zalewamy bulionem. Gotujemy tak długo aż soczewica będzie miękka i odparuje bulion.
Dodajemy pokrojone w plastry pieczarki i gotujemy tak długo aż odparuje z nich woda.
gdy tak się stanie dorzucamy umyty szpinak,kolendrę, miętę i natkę pietruszki
całość dusimy aż szpinak zmięknie i na koniec doprawiamy solą(morską najlepiej lub sosem sojowym),pieprzem,szczyptą cukru trzcinowego i sokiem z cytryny
ja uwielbiam jeść to z chlebkiem nan(przepis juz wkrótce) ale pyszne jest też ryżem basmati lub jaśminowym
smacznego :)


czwartek, 23 sierpnia 2012

Pociąg

Dziś nie jest dobrze , dziś źle sie czuje w swoim ja... Za dużo czasu ,za dużo weglowodanow a o "myślitoku" już nie wspomnę ...czuje jak goni mnie pędzący pociąg a ja nie wiem czy chce do niego wsiąść i w która stronę on goni.... Tak sobie dziś pomarudze... Inaczej pęknę... Ale jutro mam przepis na poprawę nastroju .. Mam nadzieje ...dobrej kurnia nocy wszystkin

środa, 1 sierpnia 2012

zdrowa dieta?

Po latach eksperymentowania ze zdrową dietą właściwie wciąż nie umiem określić czy zdrowo się odżywiam  i czym właściwie lub raczej, jaka jest definicja wyżej wymienionej. Jednego dnia naukowcy wraz z dietetykami piszą,że szpinak jest  cool i wszyscy masowo zaczynają wcinać wszelakie formy jedzenia zawierające tenże dobroczynny składnik, a już za chwile ci sami pasjonaci zielonej rośliny zdanie zmieniają pisząc,że za dużo ołowiu ,ze to i sramto... Nie wspomnę już o tym ile cudownych zdrowych odmian zdrowego stylu funkcjonowania istnieje. Mamy dietę Ayurvedyjską ,pięciu przemian, chińską ,niełączenia ,vegańską itp itd...
Oczywiście mówiąc dieta, nie mam na myśli działania które potrwa dwa tygodnie i ma na celu upodobnić naszą figurę do czegoś na kształt suchej brzozy,tylko raczej stylu bycia mającego na celu polepszenie jakości naszego istnienia wewnątrz i na zewnątrz... Minęło już tyle lat i chyba dalej nie znalazłam tej jednej i jedynej słusznej drogi. Byłam veganką, prawie trzy lata. Nie odbiło się to korzystnie na moim zdrowiu a zwłaszcza psychice. I proszę się nie śmiać( pewnie znajdzie się ktoś znajomy który stwierdzi,że z psychą dalej nie najlepiej;) ) ale zamieniłam się podczas tej trzy lata trwającej  vege-jazdy w coś na kształt źdźbła trawy pchanego przez każdy silniejszy podmuch, połączonego z leniwcem który najchętniej swe życie by przespał. Innym razem postanowiłam oczyścić swój organizm monodietą z pszenicy ...ło matko bosko cóż to za masakra była...Wytrwałam przy niej trzynaście dni. Trzynaście dłuuuuugich dni okupionych łzami, które miały doprawić chociaż odrobinę, tą jakże bezbarwną masę skrzypiących i przypominających robaczki ,ziarenek tego pysznego i zdrowego dania. Po trzynastu dniach okazało się,że moja trzustka nie toleruje pszenicy i ta cudowna recepta na oczyszczanie raczej mi zaszkodziła a nie pomogła....Nie umiem więc odpowiedzieć co to takiego zdrowa dieta... ale spotkałam na swojej drodze parę osób których rady wzięłam sobie do serca. dr Leonid z warszawy powiedział,że najlepsza jest jednak(!) droga środka. Czy aby na pewno nie zaszkodzę sobie i nie zbuduję więcej napięć w swoim organizmie panicznie odmawiając sobie małych przyjemności raz na jakiś czas? Nawet jeśli są one niezdrowe? Dlatego nie będę się obwiniać za to,że dziś zgrzeszyłam sernikiem a innym razem jakimś śmieciowym żarciem:) Jeszcze ktoś inny powiedział ,żeby skupić się na tym co powinnam dostarczać swojemu ciału a nie na tym czego nie powinnam i chyba ta metoda jeśli chodzi o mnie okazała się najskuteczniejsza. ale o tym innym razem. No to na dziś koniec tego wymądrzania nadszedł czas na przepis;)

placki z ostrym reliszem z mango i jabłkami ,młoda kapusta z zieloną soczewicą i pomidorami



składniki na placki
pół szklanki mąki ryżowej
pół szklanki mąki z ciecierzycy'
pikantny relisz z mango ( niestety kupowany ( mango w Polsce to niezły kit jest) w" kuchnie świata" lub w sklepach ze zdrową żywnością
jedno jabłko winne
świeże chili
miód lub melasa trzcinowa
nie veganie mogą dodać jajko ale nie jest to konieczne ,gdyż mąka z ciecieżycy świetnie się "ścina" 
woda gazowana
odrobinę soli
świeża kolendra jeśli dostepna

mąki mieszamy ze sobą dodajemy relisz z mago ,jabłko starte na grubej tarce, drobno pokrojone chilli ,miód i sól dodajemy wody gazowanej w takich proporcjach by zrobiła nam się gęsta masa,troszkę bardziej niż na naleśniki. W wersji dla nie-vegan dodajemy też jajko. Na patelni rozgrzewamy odrobine oleju(moze być trochę sezamowego i trochę z oliwek) i smażymy...i voila :) ja  podaję je z chatneyem słodkim z mango jeśli wyjdą pikantne i wtedy ...mmmmmniami:)

Młoda kapusta z soczewicą i pomidorami

młoda kapusta
zielona soczewica(około 1/2 szklanki)
3 świeże pomidory
sos sojowy tamari jasny
odrobinę cukru trzcinowego
natka pietruszki

to danie chciałam żeby było bardzo delikatne w smaku równoważąc ostry smak placków

kapustę blanszujemy w całości gotując ją kilka minut we wrzącej wodzie 
soczewicę namaczamy na dwadzieścia minut(chociaż  nie jest to konieczne) następnie gotujemy
pomidory można jeśli ktoś chce wyparzyć i obrać se skórki
następnie kapustę siekamy drobno i wrzucamy do dużego rondla z odrobiną wody i oliwy z oliwek
dusimy kapustę około 10 minut ,dodajemy ugotowana soczewicę,pokrojone drobno pomidory. podlewamy sosem sojowym,szczyptą cukru trzcinowego i dusimy. Jedna z tych mądrych filozofii odżywiania twierdzi ,że latem powinniśmy poddawać warzywa raczej krótkiej obróbce termicznej. Dlatego ta kapusta w moim wydaniu była lekko chrupiąca ale to już rzecz waszego gustu ile czasu będziecie chcieli ją dusić (zdzirę :):):)
na sam koniec natka pietruszki i....smacznego :):):)



na wszelkie pytania chętnie odpowiem 

ache
Karlalu



poniedziałek, 30 lipca 2012

.......

Dziś nad ranem zmarła najbliższa osoba mojej przyjaciółki....Jakich słów użyć by pocieszyć po tak wielkiej stracie...Chyba nie ma takich które nie byłyby banalne lub naprawdę potrafiły opisać to jak bardzo chcemy wesprzeć drugą osobę w jej cierpieniu... Jedyne chyba co można zrobić to po cichu trwać obok przyjaciela i pozwolić mu na swoje przeżycie..I chociaż wiem,że życie to iluzja, to na swojej drodze spotykamy tak ważne i wspaniałe iluzje,że już na zawsze zostawią małą  wyrwę w naszych sercach swoim odejściem...Przyjaciółko jestem z Tobą...

piątek, 27 lipca 2012

w końcu

Proszę proszę, to już dwa lata mięły odkąd utworzyłam swój profil na tej stronce. I dziś dojrzałam do pierwszego wpisu :) Dwa lata to dość dużo by odważyć się w końcu coś powiedzieć. Sama nie wiem,może to wielkie zmiany które się wydarzają w moim życiu , lęk przed nieznanym ,przed tym co dopiero przede mną oraz chęć podzielenia się tym i niepozostawania w tym samej sprawiły,że postanowiłam przenieść słowa...hm no nie na papier ...ale stworzyć pamiętnik w wirtualnym świecie. Nie cierpię słowa "blog". Tyle pięknych słów polskich coraz więcej zastępowanych jest bezdusznymi cyfrowymi nazwami lub wypierane są przez angielsko brzmiące zwroty. Ja nie chce prowadzić bloga,chcę pisać pamiętnik. Pamiętnik aktorki,kobiety która stoi na rozdrożu i zastanawia się w którą stronę iść. Aktorki która zastanawia się czy chce dalej być aktorką. Kobiety która lubi gotować i eksperymentować w kuchni. Kobiety która lubi podróżować i lubi dzielić się wrażeniami. Człowieka który lubi ludzi i nie przestaje w nich wierzyć nawet jeśli czasem to bardzo trudne.....  To wszystko chcę tu zapisywać by moje lęki i moje strachy robiły się trochę mniejsze. By moje radości robiły się jeszcze większe. i o tym wszystkim tu będzie można przeczytać. Będzie też kuchnia i makrobiotyka.. i wszystkich których to nie interesuje lub uznają mój styl za naiwny i głupi proszę o jedno... nie czytajcie :)
A teraz po długiej podróży o której jeszcze napiszę idę eksperymentować z młodą kapustą :)

ps. jak na dwa lata zbierania się do tego wpisu to jest nieźle nie ma co hi hi


Hola